
W drodze do Panamy: Kolumbia. To jest moja prawda
Pod koniec stycznia wybrałam się do Chile; odwiedziłam stolicę Santiago, byłam też w Valparaiso, Viña del Mar i na pustyni Atakama. Plan, żeby na chwilę odłączyć się od wirtualnego świata i pobyć ze swoim narzeczonym, spełzł na niczym ze względu na moje obowiązki zawodowe, które musiałam rozwiązać na odległość. Jestem z tych, którzy uważają, że kiedy jesteś ze swoimi bliskimi, telefon powinien leżeć poza zasięgiem twojego wzroku. Bez wątpienia, praca w mediach społecznościowych i przy pomocy narzędzi technologicznych zmieniła nasze życie w przenośne biuro. Mój narzeczony mieszka w Buenos Aires (stolica Argentyny - przyp. red.), spotkaliśmy się po 4 miesiącach. Tak, kocham na odległiość i ta komórka, która mnie oddzielała od niego w niektórych momentach - wbrew mojej woli - zbliża mnie do niego, kiedy nie ma go fizycznie obok. Ironia życia, rzeczywistości, sieci, która nas łapie w swoją pułapkę i czasami tak sprytnie zniewala! Spokojnie! Nie chodzi mi o to, żeby demonizować wszystko, ale właśnie, znaleźć pozytywne strony w tym, co nas otacza.
"Najbardziej radykalne antidotum na wirus fałszu to dać się oczyścić przez prawdę. W wizji chrześcijańskiej prawda nie jest wyłącznie rzeczywistością pojęciową, która dotyczy osądu rzeczy, określając je jako prawdziwe lub fałszywe. (...) Prawda ma związek z całym życiem" - napisał papież Franciszek w Orędziu na Dzień Środków Społecznego Przekazu na 2018 rok. Chociaż papież poświęcił już wiele wypowiedzi fałszywym wiadomościom, ta szczególnie dotknęła mojego serca, aby jeszcze dokładniej identyfikować nieprawdę, która atakuje nas w sieci, i dlaczego nie, także te nieprawdziwe wiadomości, które często sami tworzymy. Szukanie idealnej pozy, liczenie "like'ów" na Instagramie, brak radości z piękna oglądanego krajobrazu przez skupianie się na robieniu zdjęć. Ileż fałszu!
Dzięki Bożemu błogosławieństwu mogłam poznać wiele miejsc i staram się poprawić postawy w sercu, aby zachować w nim prawdę o pochodzeniu tych miejsc, o ludziach, których mam obok i o pięknie nieznanego. Chile? Wspaniały kraj, dostrzegłam wulkany, jadłam pyszne rzeczy i widziałam zapierające dech w piersiach krajobrazy w Tatio, na Atakamie czy w Viñi. Ale też widziałam "kocham Cię" w oczach mężczyzny mojego życia (korzystam z tego, że moi znajomi nie znają języka polskiego, więc mogę to opowiedzieć. Oczywiście sama zaliczam się do tego grona ha, ha) oraz podziw w jego spojrzeniu. Wzięłam go więc za rękę i oboje napisaliśmy nową historię... i to jest moja prawda.
Cindy Judith Lopez Careño
Tłumaczenie: Klaudia Tarczoń