#NangaParbat: Prawdopodobnie odchodzi z tego świata Tomasz Mackiewicz
Człowiek, którego historia popchnęła mnie do napisania tego tekstu, najprawdopodobniej już nie oddycha. Albo w stanie agonii walczy o ostatni dech. Albo od ponad doby leży zamarznięty. Otoczony kopułą lodu. Może jeszcze czeka i przez kilka dni będzie żył z nadzieją na powrót. Każdy, kto towarzyszył innej osobie w ostatnich tchnieniach, wie na czym te momenty polegają. To najprawdopodobniej najintymniejsza z chwil, z jakimi zdarzy się nam zmierzyć w czasie wędrówki po Ziemi. Czas szczególny dla osoby odchodzącej, ale sprawiający również, że nic nie będzie takie samo dla ludzi z jej otoczenia.W ostatni weekend stycznia 2018. roku najprawdopodobniej odchodzi z tego świata Tomasz Mackiewicz. Pierwszy raz większość z nas słyszy o nim w piątek , gdy pojawiają się informacje o dwójce alpinistów uwięzionych pod ośmiotysięcznikiem w Pakistanie. Kobieta decyduje się zostawić niezdolnego do dalszej podróży sportowca i zaczyna mozolną walkę o przeżycie.
W momencie pojawienia się tej informacji w internecie wylewa się morze hejtu. Jestem częstym bywalcem wirtualnej rzeczywistości, przyzwyczajonym do tego typu komentarzy. Tym jednak razem dotyka to tematu, który budzi we mnie niesamowite emocje. Człowiek ODCHODZI. Praktycznie godzimy się z jego stratą życia, czyli jednej z największych wartości na tym świecie, a ludzie PYTAJĄ O SENS JEGO PODRÓŻY. Pytają o to, czy rzeczywiście PAŃSTWO POLSKIE POWINNO PŁACIĆ ZA TAKIE PODRÓŻE. Zastanawiają się, czy gwarancje finansowe wymagane przez Pakistańczyków do uruchomienia akcji ratunkowej (sic!) powinny być UFUNDOWANE Z BUDŻETU PAŃSTWA.
Nie znam tego sportu, emocji pchających alpinistów do ciągłego powrotu na szczyt, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić co pociąga ludzi do wyrażania takich opinii. Tym razem to nie tylko internet, ale również rozmowy w towarzystwie, czy profile znajomych na facebooku, tam wszędzie odbywała się debata na temat zasadności wyżej wymienionych działań.
Czemu jako ludzie nie jesteśmy w stanie zamilknąć? Czemu nie zastanawiamy się nad tym, co w życiu najważniejsze? Wreszcie, czemu nie uszanujemy rodziny człowieka który w momencie rzucanych przez nas oskarżeń mógł oddawać ducha i przenosić się do życia wiecznego?
Rozpoczynałem od tego, że śmierć to fakt odmieniający przyszłość żyjących. Dzięki śmierci Tomasza Mackiewicza poznałem moich bohaterów tego roku. Czterech gości, którzy szykowali się do zdobycia innego ośmiotysięcznika było gotowych do akcji ratunkowej praktycznie w momencie pojawienia się informacji o kłopotach. W 8 godzin, przy pędzącym wietrze i mrozie sięgającym kilkudziesięciostopniowych temperatur, pokonali drogę, na którą specjaliści przewidywali 1,5 dnia. Spotkali towarzyszkę Tomasza Mackiewicza i bezpiecznie sprowadzili ją do bazy. W momencie pisania tekstu jest już w szpitalu i zaczyna się opieka nad jej odmrożonymi kończynami.
A my? Czy ta sytuacja coś w naszym życiu zmieni? Czy dalej zostaniemy ekspertami, potrafiącymi ocenić maksymalnie złożoną sytuację w jednym zdaniu? Czy będziemy naśladować przedstawicieli mass mediów, budujących na ironii i nienawiści swoje poczucie wartości?
Wybór należy do ciebie, ja zostawiam cię ze słowami Tomasza :
„Człowiek jest tylko mocny w stosunku do drugiego człowieka w pyskówkach i przekomarzankach. Swoją wartość często opiera na materii, która przecież jak wiadomo jest tylko tymczasowa. Zresztą tak samo jak i człowiek.”
Bartosz Ciapała
Fotografie pochodzą z fanpage'a Tomek Czapkins Mackiewicz