Taizé: Sylwester inny niż wszystkie
Jest co najmniej tysiące powodów, żeby pojechać na Taizé. Bo tylu jest uczestników, których hipotetycznie możesz poznać. Z logicznego punktu widzenia, jest to niemożliwe, żeby zawrzeć znajomości z tyloma osobami w tak krótkim czasie. Oho, zabrzmiało jak wyzwanie dla młodych odważnych. Ale wracając, każdy ma swoją własną listę motywatorów, dzięki którym wciąż wraca na Europejskie Spotkania Młodych, albo zapalnik, od którego ta podróż się zaczęła.Poniżej spis dziesięciu wyznaczników, dla których warto odłożyć kieszonkowe, czy znaleźć weekendową pracę. Wtedy już nie ma finansowych wymówek.
- Chyba nie będzie zaskoczeniem, że na pierwszym miejscu stoi Bóg, (a przynajmniej stać powinien) – czyli „TO”, co spaja wszystkie ogniwa łańcucha chrześcijaństwa. Jest powodem a zarazem celem każdej wędrówki. Bóg szepczący w ciszy, przeciskający się do mnie w tłumie, ukryty w drugim człowieku.
- No właśnie – drugi człowiek. Człowiek zupełnie odmienny ode mnie, a zarazem taki sam. O innej kulturze, języku, historii, często i wyznaniu, ale żyjący podobnymi wartościami i szukający tego, co ja. Zmierzający w tym samym kierunku – Zbawienia.
- Wspólnota – wspólny cel, podobne myślenie, idea, droga, którą podążamy. Taizé łączy różne odłamy chrześcijaństwa, ale mimo drobnych różnic mamy jednego Boga, na którym budujemy wspólnotę. To jedność zbudowana na różnorodności.
- Modlitwa o całkowicie swoistym charakterze. Taki klimat znajdziesz tylko na Europejskich Spotkaniach Młodych. Cisza, w której odkrywasz głos Boga i poznajesz samego siebie. Chwalenie Boga śpiewem w różnych językach. Jeśli można w ogóle mówić o magii, to jest to właśnie atmosfera towarzysząca spotkaniom modlitewnym Taizé.
- Relacje, które powstają czasem zupełnie „przypadkiem” i trwają latami. Przyjaźnie na całe życie. Długotrwałe związki i małżeństwa. Rodziny, które miały być tylko przystankiem w nowym kraju, a stają się urzeczywistnieniem powiedzenia „mój dom jest także twoim domem”.
- Miłość. Ta ludzka i Boża. Ta do świata, do życia, do siebie. Piękny zeszłoroczny przykład oświadczyn na spotkaniu Polaków, pod okiem bpa. Marka Solarczyka.
- Podróż, także ta w głąb siebie, przygoda, odkrywanie, nowe doświadczenia, jedzenie – w każdym miejscu specjał danego kraju. Wszystko składa się na poznanie, a poznawanie świata to otwarcie się na drugiego człowieka. Na inność.
- Szacunek. Poszanowanie czyichś wartości, innej kultury, koloru skóry, poglądów. Zrozumienie respektu do religii, wiary, świętości. Ponowna nauka poszanowania innych i samych siebie.
- Przełamywanie barier językowych, kulturowych, przekraczanie granic nie tylko geograficznych, ale tych wewnętrznych, które oddalają nas od drugiego człowieka.
- Sylwester inny niż wszystkie – bo tu jest Świętem Narodów, międzynarodowym świętem radości i wejściem w nowy rok z Bogiem. Religijna „impreza masowa” z akcentem niezapomnianej podróży.
No i punkt dodatkowy – Tegoroczne Europejskie Spotkanie Młodych odbędzie się w Madrycie! Więcej mówić nie trzeba, ogrzejcie się ciepłymi myślami i do zobaczenia w gościnnej Hiszpanii, gdzie stworzycie własną listę.
Sylwia Łabuz
fot. Łukasz Król