Orient - bliski czy daleki?
Czy wyobrażamy sobie jeszcze świat bez dostępu do telefonów, komputerów, internetu? Taki świat możliwe, że zdecydowanie bardziej angażowałby nas w działanie, nie masowo, ale personalnie. Spróbujmy wejść na chwilę w świat ludzi, którzy bez współczesnych środków informacji tak bardzo zachwycili się daną społecznością, że potrafili poświęcić jej miesiące, a nawet lata swojego życia. Czasami to zainteresowanie budzi się na etapie świadomego wyboru kierunku kształcenia i w naturalny sposób przeradza się w życiową pasję; niekiedy decyduje o nim zrządzenie losu. Niezależnie od impulsu, skłaniającego do poszukiwania wiedzy na temat Orientu, kolejne kroki na tej drodze nieodmiennie wciągają badaczy w poznawanie świata, który ciągle jeszcze kojarzy się Europejczykom z tajemnicą i przygodą.Orient bliski i daleki” to wystawa w Archiwum Nauki Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności autorstwa pani Ewy Dziurzyńskiej, otwarta 15 czerwca br. i dostępna dla zwiedzających w sali wystawowej archiwum przy ul. św. Jana 26 w Krakowie.
Przyjrzyjmy się bliżej wystawie. Co właściwie kryje się pod pojęciem Orientu? Wędrujemy od siedlisk Karaimów i Ormian na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej przez Turcję, Afrykę, Mongolię, aż po Syberię i Sachalin?
- Tak naprawdę, jeśli mówimy o Oriencie to przede wszystkim myślimy o Azji, Bliskim Wschodzie i krajach Maghrebu. Jednak często włącza się w jego obręb także obszar Sahelu i tzw. Czarnej Afryki. Z kolejności etapów „podróży” po naszej wystawie, które Pani wymieniła, nietrudno się domyślić, że ekspozycję rozpoczyna Orient bliski z polskiej perspektywy, a kończy odległy o ponad 8000 km Sachalin. To już jest dla Polaka na pewno Orient daleki. Tę nietypową podróż w pigułce po Oriencie możemy odbyć dzięki uczonym, którzy prowadząc swoje badania nie zatrzymywali się tylko w archiwach i bibliotekach, ale ruszali w teren. Jest wśród nich Tadeusz Kowalski (1889-1948) – arabista, iranista i turkolog, prowadzący w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku badania w siedliskach polskich Karaimów i w stepach Anatolii.
Dzięki niemu możemy zobaczyć na wystawie fotografie świątyń karaimskich (kienes) w Łucku, Haliczu, Trokach i Wilnie z czasów, kiedy tętniły życiem (dziś dwie pierwsze już nie istnieją) oraz fotografie i dokumenty z tureckiej prowincji, nie zmienionej jeszcze przez reformy Kemala Paszy. Uważany za ojca polskiego językoznawstwa afrykańskiego Roman Stopa (1895-1995) w 1935 roku podróżował po obszarze dzisiejszej Namibii, Botswany i Republiki Południowej Afryki, zbierając materiały z zakresu językoznawstwa, etnografii i antropologii, głównie wśród Buszmenów i Hotentotów. Co ciekawe, sam grał na skrzypcach, a w jego spuściźnie znajduje się notatnik z zapisem nutowym i słowami pieśni ludów afrykańskich Nama, Damara, Herero i Ovambo, który sporządził własnoręcznie podczas pobytu w Afryce, prezentowany na naszej wystawie. Inną część tego kontynentu - kraje Maghrebu i Afryki Zachodniej - badał Tadeusz Lewicki (1906-1992), arabista, historyk średniowiecza i afrykanista. Szczególnie interesowała go muzułmanska sekta ibadytów, a światowy rozgłos przyniosło mu odtworzenie na podstawie dostępnych arabskich źródeł pisanych diety ludów Afryki Zachodniej w wiekach średnich, przed przybyciem z obu Ameryk kukurydzy, manioku, papryki czy pomidorów. Na wystawie możemy zobaczyć m. in. przywiezione przez niego z Senegalu gałązki dwóch gatunków ryżu i nasiona różnych odmian prosa..
Pisząc o ludziach, którzy przypadkiem, w związku ze swoją sytuacją życiową, związali się z tematyką Orientu, miałam szczególnie na myśli osobę Bronisława Piłsudskiego (1866-1918). Skazany na 15 lat katorgi za udział w zamachu na cara Aleksandra III, spędził wiele lat na wschodnich kresach Azji (1887-1906). Podczas zesłania zaczął poznawać życie ludów tubylczych na Syberii i Sachalinie, m.in.: Ajnów, Gilaków (Niwchów) i Goldów (Nanajów).Na początku poznawanie ich języka i obserwowanie zwyczajów wykorzystywał tylko do celów praktycznych, z czasem jednak także do naukowych. Inaczej było z mongolistą i ałtaistą – Władysławem Kotwiczem (1872-1944). Jego wyprawa do Mongolii latem 1912 roku od początku miała cele naukowe. Miała miejsce przed rewolucją w 1921 roku, która tak wiele zmieniła w tym kraju.
- Z wyjątkowej spuścizny Władysława Kotwicza do dziś korzystają uczeni z całego świata, jest interesująca tematycznie i wizualnie. Wśród wielu różnych form dokumentacji znajdziemy w niej fotografie, mapy, estampaże, rysunki, stare rękopisy. Można z niej czerpać prawie w nieskończoność. Wykorzystano ją m.in. na wystawie w 2012 roku z okazji stulecia wyprawy Kotwicza do Mongolii. Ekspozycja była wówczas powiązana z międzynarodową konferencją orientalistyczną. W tym roku powróciliśmy do orientalistów w szerszym ujęciu, pokazując na wystawie „Orient bliski i daleki” kilka wybranych kierunków badań różnych uczonych, a inspiracją była ponownie międzynarodowa konferencja -7th International Conference of Oriental Studies: "Collections of Texts and Arte-facts from Asia and Africa", która odbędzie się w dniach 22-24 października br. w siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności przy ul. Sławkowskiej 17 w Krakowie.
Niestety, niewielka powierzchnia wystawiennicza ograniczyła wybór obiektów, dlatego na ekspozycji nie znalazły się materiały ze spuścizn innych uczonych zasłużonych dla polskiej orientalistyki, z zasobu naszego archiwum: Jana Grzegorzewskiego (1849-1922), Franciszka Machalskiego (1904-1979), Tadeusza Pobożniaka (1910-1991), Wojciecha Skalmowskiego (1933-2008), Andrzeja Zaborskiego (1942-2014), Włodzimierza Zajączkowskiego (1914-1982) czy Eugeniusza Nowosielskiego (1894-1970).
Jednym z obiektów eksponowanych na wystawie jest siedemnastowieczny ormiański rękopis, wywieziony po drugiej wojnie światowej ze Lwowa do Krakowa przez mongolistę i ałtaistę Mariana Lewickiego (1908-1955), który znalazł się następnie w zbiorach turkologa-osmanisty i historyka – Zygmunta Abrahamowicza (1923-1990), a potem wraz z jego spuścizną w Archiwum Nauki PAN i PAU.
-Przez wiele lat nie udawało się go opracować i opublikować; trudność stanowiło m. in. to, że jest napisany w języku kipczacko-tureckim, wyrażonym alfabetem ormiańskim. Uczynił to dopiero w 2010 roku warszawski turkolog Edward Tryjarski, który ze względu na jednorodną treść zatytułował go: ,,Zapisy Sądu Duchownego Ormian miasta Lwowa za lata 1625-1630” (siedziba tego sądu znajdowała się przy katedrze ormiańskiej we Lwowie).
Dokument ten należy do najstarszych w zbiorach archiwum obejmujących zasadniczo XIX, XX i XXI wiek. Tym bardziej chciałabym serdecznie zaprosić na wystawę ,,Orient bliski i daleki”, która jeszcze do 26 października będzie dostępna dla zwiedzających oraz do korzystania z możliwości kontaktu z oryginalnymi fotografiami, rękopisami i innymi unikatowymi dokumentami, pochodzącymi w znakomitej większości z zasobu Archiwum Nauki PAN i PAU. Staramy się, aby nasze wystawy miały charakter popularnonaukowy, żeby przez swoją formę i treść zainteresowały szersze grono osób, zwłaszcza tych, które wcześniej nie miały styczności z przedstawianymi zagadnieniami. Czekamy zatem na zwiedzających i zachęcamy do zapoznania się z historią i działalnością naszego archiwum na stronie internetowej: www.archiwum-nauki.krakow.pl.
Gabriela Czuba
Zdjęcia: Archiwum Nauki PAN i PAU