Oczekiwanie na miłość. Część 2: Najwierniejszy obraz Boga
Tak mówi się o Maryi, ponieważ Ona najbardziej i najpełniej przyjęła Boga do swojego serca, a On mógł przez Nią działać. Ale, żeby tak się stało potrzebowała wiary, potrzebowała jej przede wszystkim, żeby powiedzieć Bogu ,,tak”.Maryja jest też znana pod imieniem Niepokalanego Poczęcia, oznacza to, że została zachowana od zmazy grzechu pierworodnego i od grzechu osobistego. My takiego przywileju nie mamy. Jednak każdy człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. I tak, jak dzisiaj wiele mówi się o prawach i godności człowieka, spróbuję spojrzeć na Maryję w tym właśnie kontekście - wiary i godności człowieka, a raczej godności dziecka Bożego. Zatem co o Maryi i relacji z Nią mówią mądrzejsi, czy też jak kto woli bardziej doświadczeni ode mnie.
,,Okiem wiary w sposób szczególnie wyraźny możemy dostrzec nieskończoną wartość każdej ludzkiej istoty. Ewangelia głosząc dobrą nowinę o Jezusie jest również dobrą nowiną o człowieku — o jego wielkiej godności. Uczy nas wrażliwości na człowieka. Na każdego człowieka. «Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi». Wszyscy.” „Równocześnie pragnę, drodzy bracia i siostry, razem z wami prosić Matkę Najświętszą o to, ażeby modlitwa „Anioł Pański” stale przypominała każdemu i wszystkim o tym, jak wielka jest godność człowieka. Istotnie bowiem taki jest również owoc tej modlitwy i taki jej cel. Przypominając, że „Słowo stało się Ciałem”, że Syn Boży stał się człowiekiem, musimy sobie zarazem uświadomić, jak wielkim przez tę tajemnicę — przez wcielenie Syna Bożego — stał się każdy człowiek. Bo przecież dla objawienia przedwiecznej miłości Boga Ojca, a zarazem dla ukazania godności każdego z nas, Chrystus począł się pod sercem Maryi i stał się człowiekiem. O tym właśnie przypomina nam modlitwa „Anioł Pański”. Dlatego tak systematycznie ją odmawiamy.”
Jan Paweł II
,,Nie umiałam się modlić, jak dostałam tę diagnozę. Chodziłam codziennie do kościoła, i pytałam Boga i Matki Bożej, dlaczego ja?! Za mną cały sztab ludzi się modlił, począwszy od gór po morze, rodzina, księża, siostry zakonne, czułam siłę tej modlitwy. To był Wielki Post jak dowiedziałam się o swojej chorobie i za dwa tygodnie, był Wielki Tydzień. W Wielki Piątek, poszłyśmy do kościoła i klęcząc w ciemnicy tam, gdzie jest Pan Jezus przed grobem, mówię tak: Panie Jezu, ja Cię błagam, pomóż mi udźwignąć ten krzyż, bo ja sama nie jestem w stanie go podnieść, proszę Cię. Przed Komunią poczułam się tak jakby na jeden raz ogarnęła mnie taka fala gorąca, otrząsłam się i mówię; Boże, Tyś mi położył ten krzyż na ramionach, ja pójdę z Tobą, pójdę z Tobą na Golgotę, tylko z Tobą. Kiedy wróciłam do domu, byłam całkiem inna, spokojna, wyciszona, po prostu nie myślałam o tym co mnie czeka. Operację miałam 16 maja 2006 roku, ale podczas pobytu w szpitalu, w oczekiwaniu na nią, Pan Bóg postawił na mojej drodze trzy kobiety. Razem chodziłyśmy na majówki, pomimo, że początkowo nie były przekonane, nie doświadczyły jeszcze miłości Bożej. A tam była przepiękna kaplica Matki Bożej Częstochowskiej i właśnie tam, po modlitwie, majówkach, wspólnych rozmowach mogły pójść do spowiedzi. Jedna z nich, pani Krystyna jak wyszła, słowa nie mogła powiedzieć i była rozdygotana. Zapytałam ją; pani Krystyno co się dzieje? A ona mi mówi; z radości, ja mogę fruwać, ja już dziś mogę iść na operacje, jak ja Ci dziękuje i Matce Bożej dziękuje, że mnie doprowadziła przez Ciebie do Boga, abym mogła się z Nim pojednać. We wtorek miałam operację, w niedzielę miałam wyciągane szwy, okazało się, że rany są wygojone. Przez te parę dni razem z siostrą zakonną, która leżała ze mną na sali codziennie o godzinie piętnastej modliłyśmy się koronką do Bożego Miłosierdzia (ja bardziej w myślach, nie mogłam jeszcze mówić) i przez ten czas czułam jakby rękę dotykającą tych ran i mojej głowy. Oprócz niedowładu nie słyszę na jedno ucho i muszę brać lek na oko, ale dziękuje Bogu i Maryi, że mi to zostawili, żebym o Nich nie zapomniała.” Maria K.
,,W Maryi w najlepszy sposób zrealizowała się istota Kościoła. Kościół widzi w Maryi, ,,Kobiecie Eucharystii – jak Ją nazwał święty Jan Paweł II – najwierniejszą ikonę siebie samego i kontempluje Ją jako niezastąpiony wzór życia eucharystycznego.” ,,Jako wierząca, która w wierze myśli zgodnie z wolą Bożą i pragnie działać według Bożej woli, i może być jedynie kobietą, która kocha.” ,,Czy to, czego oczekuje od nas Bóg, choćby wydawało się tak bardzo trudne, może być porównane z tym, czego oczekiwał On od Maryi? […] Uczmy się od Maryi mówić nasze ,,tak”, bo Ona naprawdę wie, co znaczy hojnie odpowiadać na wymagania Pana.”
Benedykt XVI
,,Myślę, że może urzekać w Matce Bożej jej bliskość, dostępność, pokora. Wiara sama mobilizuje, rzuca na kolana, bo Maryja jest pokorną służebnicą Ducha Świętego. A jeśli Ona jest Jego pokorną służebnicą, to my także możemy realizować Boży plan we współpracy z Duchem Świętym. Maryja jest dla nas przykładem realizowania tej misji jaką zlecił Jej Bóg Ojciec, aby opiekować się Synem Bożym. I to jest ta radość, że w niej spotykają się te trzy osoby Trójcy Przenajświętszej. My w miarę możliwości też możemy dążyć do tego, żeby w nas i przez nas mógł się objawiać Bóg w małej, ale realnej wierze, modlitwie, pracy, odpoczynku. Cnoty wiary, nadziei i miłości przenikają się w naszym życiu. Ważne, aby to wszystko mogło z nas emanować i stawać się widoczne.”
o. Kazimierz G.
Maryja to najwierniejszy obraz Boga, ale właściwie takim obrazem może stać się każdy. Ona tak naprawdę przyjęła Boga, a czy ja też Go tak przyjmuję? To może być trudne, bo może oznaczać zmianę, której się obawiam, której nie chcę… Czy Maryja Was czymś zaskoczyła, czego wcześniej nie uświadamialiście sobie? Mnie bardzo, ale może jeszcze bardziej zaskoczy albo przypomni o czymś najważniejszym.
Gabriela Czuba