Nie wegetować, ale żyć
Lubisz wartościowo spędzać czas? Czy wolisz po prostu wegetować? Co na to bł. Karolina? Przeczytaj kilka rozkmin Karola.Życie można po prostu przeżyć albo zrobić coś więcej. Ja osobiście lubię patrzeć wstecz i czuć, że nie mam czego żałować. Oczywiście, jak każdy, nieraz upadałem. Nie marnowałem jednak okazji, które się nadarzały. Chciałem coś po sobie zostawić. Coś zmienić na lepsze. Tak chciałbym ocenić moje życie u jego kresu. Tak chciałbym popatrzeć kiedyś na moją młodość.
Nie potrafię zrozumieć ludzi młodych, których ambicje na pierwszy rzut oka wydają się praktycznie nie istnieć. Jest przecież tyle możliwości rozwoju, tyle dróg do wielkich osiągnięć. My młodzi często zapominamy też o tym, co najważniejsze. Może nie tyle zapominamy, co wydaje nam się to bardzo odległe. Mowa oczywiście o rzeczach ostatecznych człowieka. Biorąc je pod uwagę, dążenie do pozostawienia czegoś po sobie na tym świecie wydawać by się mogło bezcelowe. Choć niekoniecznie. Droga do nieba wymaga bowiem od nas wysiłku. A wysiłek, jaki wkładamy w nasz rozwój, może przynieść owoce również na polu naszego zbawienia. Dlaczego?
Po pierwsze gdy robimy coś więcej niż tylko beztrosko wegetujemy, jedząc, śpiąc i siedząc w domu, mamy mniej czasu na zło. W głowie zajętej dobrymi pomysłami jest po prostu mniej miejsca na te złe. Myślę, że mogła wiedzieć o tym także błogosławiona Karolina. Ona nie marnowała czasu. Poza pracą w domu i w gospodarstwie, opieką nad rodzeństwem, znajdowała czas na modlitwę oraz uczenie dzieci katechizmu. Swoje talenty przekuwała w realne działanie. Nie działała, myśląc jedynie o zbawieniu swojej duszy. Służyła pomocą, a przykładem życia prowadziła innych do Chrystusa. To druga wartość naszego działania. Jest to zarazem przestroga przed egoizmem. Gdy podejmujemy wysiłek, gdy się rozwijamy, gdy chcemy coś osiągnąć, nie róbmy tego jedynie dla siebie. Szukajmy w tym możliwości pomocy bliźnim. Pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy wspólnotą.
Nasze talenty i pomysły można wykorzystać na wiele sposobów. Droga do zbawienia nie jest czymś odrealnionym. To droga przez codzienność. Zatem do nieba prowadzić nas mogą nasze pasje, zainteresowania. Przez nie bardzo często możemy służyć innym. Organizacją, która w tym pomaga, jest między innymi Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Patronuje mu błogosławiona Karolina, a swoje miejsce znajdą w nim wszyscy ci, którzy od życia chcą czegoś więcej. KSM to nie tylko modlitwa. KSM to przede wszystkim działanie. To wspólnota, w której każdy talent można rozwijać. A to nie jedyna propozycja dla młodych naszej diecezji. Ciekawą opcję dla wszystkich chcących zaangażować się medialnie, stanowi praca w redakcji Synaj.tv. To przede wszystkim możliwość zdobycia podstawowego doświadczenia dziennikarskiego, obycia się ze sprzętem służącym do nagrań, a jednocześnie szansa na ewangelizację, bycie apostołem XXI wieku.
Dróg jest wiele. Najważniejsze to chcieć odszukać swoją własną. W końcu młodość to nie czas na życiowy marazm i uśpienie. To czas na entuzjazm, aktywność, ciekawość. Nie zmarnujmy tego okresu. Nie pozwólmy innym go zmarnować. W nas jest nadzieja świata. My możemy zmienić ten świat na lepsze. Do tego potrzeba jednak konkretnych czynów.
Karol Litwa
fot. Klaudia Tarczoń, Łukasz Mączko