Każdy ma czasem kudłate myśli - babcia Maria radzi...
Dobry duch miasta, widzialny anioł stróż młodzieży i drogowskaz w wierze - zwykła, a zarazem niesamowita kobieta, która kocha wszystko, co ją otacza. Można się w nią zapatrzeć. Żywy przykład przesłania kardynała Wyszyńskiego, który powiedział: "Pamiętajcie dzieci, kto na was kamieniem, wy na niego chlebem...”Pani Maria to osoba z bardzo ciekawą życiową historią, pomimo zwrotów akcji, które potrafiły ją zaskoczyć w najmniej odpowiednim momencie, zawsze dawała sobie radę. Za młodu była bardzo ładną i mądrą dziewczyną, z mocnym charakterem i wiarą w swoje czyny, kierowane wolą Bożą. Zawsze, w czasie spotkania z nią, można usłyszeć o słynnej lekcji biologii w 5 klasie. "W szkole biologii uczył nas typowy 'komuch', który wmawiał nam, że życie powstało od pantofelka, a człowiek pochodzi od małpy. Słysząc to drugie stwierdzenie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Na atak profesora i zirytowanie w jego głosie przy zadanym pytaniu "z czego się śmieje?" spokojnie odpowiedziałam, że mnie stworzyła Bozia. Ku mojemu zdziwieniu, zostałam wyrzucona z klasy, chociaż niczym nie zawiniłam, wyraziłam tyko głośno moje poglądy jako chrześcijanka. Ale na tym się nie skończyło - wezwanie rodziców do szkoły. Na szczęście byłam za młoda na wyrzucenie z placówki. Po tym wydarzeniu co lekcje byłam wzywana do tablicy, ale nie dałam profesorowi chorej satysfakcji z gnębienia mnie psychicznie. Odebrałam mu swoim zachowaniem taką złośliwość, każdemu można ją odebrać, ale ciężko człowiekowi o pokorę samemu w sobie, tego trzeba się nauczyć."
Na pytanie o relacje babci z ludźmi usłyszałam poruszające słowa: "Moje relacje z ludźmi nie zawsze są dobre, ale zawsze przebaczam, wspaniale zapominam, chociaż nie zawsze to zapomnienie się udaje, nie raz wraca jak bumerang." "W życiu wystarczy nie być pysznym, zarozumiałym, ale jednak najgorsza jest pycha i z nią walczę bardzo długo - czy mi się udaje? - raczej tak. Czasem nachodzi mnie taka myśl "czy jestem pyszna?" - No nie, bo każdemu rękę podam, do każdego się uśmiechnę, nawet do moich wrogów, nawet ci, co mnie zbluzgają mają moje wybaczenie. Relacje z moimi sąsiadami nie były za dobre. Pytałam się w duchu "Boże co ja im takiego zrobiłam?" - nie odpowiadali na moje pozdrowienia, w kościele nie podawali mi ręki na znak pokoju. Po zakończeniu sezonu uprawnego, przez całą zimę powierzałam ich Bogu w swoich modlitwach. Pewnego dnia, kiedy szłam na wał na swoją działkę, jak zawsze pozdrowiłam sąsiadów pracujących w polu, i ku mojemu zdziwieniu oni również mnie pozdrowili. Wtedy jeszcze bardziej uwierzyłam w moc modlitwy."
Babcia Marysia uczy naszą młodzież miłości do bliźniego i przyrody, jest podporą w czasie rozterek i zawsze dobrym słowem potrafi pomóc. Zawsze ma nas w swojej modlitewnej opiece, w której prosi o ochronę naszych duszyczek przed działaniami złego ducha. ''Każdy w życiu ma "kudłate myśli", tylko trzeba się nauczyć obrony przed nimi, obrony przed złym duchem. Najważniejsze jest być dobrej myśli."
Pani Maria żyje nauką Kardynała Wyszyńskiego, który dał nam dowód, że z Bogiem wszytko można zwyciężyć i tę naukę przekazuje w kilku słowach: "Wielbijcie Boga, szanujcie człowieka i kochajcie przyrodę". To dzięki niej łatwiej nam zrozumieć świat, gdyż tłumaczy z polskiego na nasze.