"Co najlepiej wspominam z ŚDM? - Ludzi"
Minął rok od Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Ocenia się, że zgromadziły one ponad 2 miliony osób ze 187 krajów. Zastanawiające jest to, co przyciąga tak wielkie rzesze młodych z całego świata do jednego miasta, które na kilka dni zamienia się w bardzo zatłoczone miejsce. Tłok ten nie przeszkadza jednak pielgrzymom, podobnie jak kłopot ze sfinansowaniem podróży oraz niebezpieczeństwo terroryzmu. W ich sercach nie ma bowiem miejsca na narzekanie czy strach.ZAANGAŻOWANIE MŁODYCH
Światowe Dni Młodzieży były dla mnie szczególnym przeżyciem - wspomina Asia, animatorka DSM z parafii Jankowa. - Kiedy papież Franciszek ogłosił w Rio de Janeiro, że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Polsce, był to impuls do działania dla mnie i moich przyjaciół z grupy apostolskiej działającej w naszej parafii. Naszym celem było przybliżenie ŚDM nie tylko młodym, ale całej naszej wspólnocie parafialnej. Organizowaliśmy m.in. czuwania i spotkania ukierunkowane na to wydarzenie. Wszystkie działania wspierał proboszcz naszej parafii ks. Piotr.
Mimo, że młodzież , która przyjechała do Polski, nie mieszkała w naszej parafii, spotkaliśmy się z nią w Starym Sączu na kilka dni przed uroczystościami w Krakowie. W czasie przygotowań do ŚDM spotkałam wielu wspaniałych ludzi i nawiązałam wiele przyjaźni. Dlatego kiedy w ostatniej chwili - po wielu utrudnieniach - dowiedziałam się, że będę mogła uczestniczyć w głównych uroczystościach (odbywających się w sobotę i niedzielę ), prawie skakałam z radości. Ale Światowe Dni Młodzieży były dla mnie przede wszystkim czasem szczególnego spotkania z Chrystusową Miłością. Modlitwa pod przewodnictwem papieża Franciszka, zabawy i koncerty dzielone z rówieśnikami z całego świata, były dla mnie przeżyciem, którego nie sposób opisać. Poczułam się częścią prawdziwej wspólnoty Jezusa Chrystusa.
Prawdą jest stwierdzenie, że gdyby nie młodzież, to prawdopodobnie Światowe Dni Młodzieży by nie istniały. Bardzo często młodzi sami starają się zarobić na swój wyjazd, organizując różnego rodzaju akcje czy festyny lub sprzedając zrobione przez siebie przedmioty. Przede wszystkim jednak są obecni jako wolontariusze, którzy chcą służyć pomagając rówieśnikom, którzy pojawią się na spotkaniu. W Krakowie liczba wolontariuszy osiągnęła rząd wielkości sięgający aż dwudziestu tysięcy.
Zaprzecza to wyobrażeniu młodzieży nie robiącej nic konstruktywnego poza siedzeniem przed komputerem lub wpatrywaniem się godzinami w ekrany swoich smartfonów. Chęć poznania nowych osób, wzmocnienia swojej wiary, uczestniczenia w czymś dobrym lub po prostu zwykła ciekawość powoduje, że tak wiele osób wychodzi z wirtualnej przestrzeni do najpiękniejszej rzeczywistości tego świata jaką jest wspólnota Miłości i Dobra - Kościół.
RADOŚĆ
Światowe Dni Młodzieży były dla mnie niezwykłym przeżyciem. Dla mnie rozpoczęły się one już w czasie tygodnia w diecezji, kiedy to w mojej parafii zagościli Włosi. Sama przyjmowałam dwóch pielgrzymów z Włoch, którzy wnieśli do mojego domu wiele radości. Spędzaliśmy z nimi wiele czasu, pokazywaliśmy im okolice, dużo rozmawialiśmy przez co bardzo się ze sobą zżyliśmy. W czasie naszego pożegnania powiedzieli nam, że „przyjechali do nas jako zupełnie obcy ludzie, a wracają jako adoptowane dzieci” - relacjonuje Kasia z nowosądeckiej parafii p.w. Świętego Jana Chrzciciela.
Zaraz po wyjeździe Włochów pojechałam razem z młodzieżą z mojego dekanatu do Krakowa. Przeżyłam tam niezapomniane chwile. Poznałam wielu wspaniałych ludzi z całego świata, z którymi mogłam wspólnie modlić się, rozmawiać, ale też tańczyć i śpiewać. Widok ogromnych tłumów młodych ludzi, którzy zgromadzili się razem w tym samym miejscu, by dać świadectwo wiary i być bliżej Chrystusa, bardzo umocnił mnie w wierze. Najpiękniejszym jednak momentem były dla mnie chwile wspólnej modlitwy, kiedy razem w skupieniu mogliśmy adorować Boga, dla którego wszyscy się tam zgromadziliśmy.
Wiele osób postrzega Kościół jako skostniałą instytucję pełną smutnych ludzi. Tymczasem Światowe Dni Młodzieży pokazują jego odmienne oblicze. Są one prawdziwym festiwalem radości, a na ustach pielgrzymów, wręcz nieustannie, gości uśmiech. Jest to radość ze spotkania z osobami, z którymi łączy nas wiara, ale jest to również, a może przede wszystkim radość wspólnego spotkania z Chrystusem. To właśnie radość, pogoda ducha i pozytywne nastawienie pozwalają dostrzec dobro oraz pobudzają do czynienia go.
JEDNOŚĆ
Co najlepiej wspominam z ŚDM? Ludzi. Wspaniałych ludzi, którzy przybyli z różnych zakątków świata, by dać świadectwo swojej wiary. Ludzi, z którymi związały się setki uśmiechów, miłych słów, życzliwości oraz radość z samego faktu przebywania razem.
Najwspanialsza była jednak ta świadomość, że wszyscy byliśmy tam zebrani w imię Jezusa Chrystusa - zaznacza Kuba, ceremoniarz z Ochotnicy Dolnej. Większości z tych ludzi wcześniej nie znałem, nie wiedziałem kim są, jaka była ich historia i jakie posiadają poglądy na różne tematy, a jednak zgromadziła nas wtedy Jedna Wiara. Uświadomiło mi to wtedy, jak wielki i potężny jest Chrystusowy Kościół, skoro potrafi zjednoczyć ze sobą tak różnych i odmiennych kulturowo ludzi.
Spotkanie z drugim Człowiekiem, a przez niego możliwość spotkania z samym Bogiem, to najlepsze wspomnienia ze Światowych Dni Młodzieży.
Uczestników Światowych Dni Młodzieży wiele różni: wiek, język, kolor skóry czy kraj pochodzenia. Jednak ponad tymi wszystkimi różnicami i podziałami jest Ten, który łączy. Wszyscy bowiem wspólnie, w jedności, razem z biskupami i papieżem oddają cześć Chrystusowi. Czynią to poprzez śpiew, taniec, zabawę, ale przede wszystkim poprzez wspólną modlitwę. Nieważne jest wtedy to czy jesteś wierny Chrystusowi od chrztu czy też godzinę temu wyspowiadałeś się pierwszy raz od 10 lat
i przeżyłeś swoje nawrócenie. Wszyscy są razem. Tworzą wspólnotę. Są Kościołem. Chcą razem zmieniać świat na lepsze, wzajemnie sobie i innym pomagać, głosząc przez to Chrystusa, dając świadectwo swojej wiary.
W takich momentach buduje się prawdziwy Kościół; Kościół taki jaki chcielibyśmy mieć, w takiej formie w jakiej funkcjonował w pierwszych wiekach, jak opisano go na kartach Pisma Świętego. Kościół, którego członkowie nie chcą z przyzwyczajenia się modlić, żyjąc jednocześnie tak jakby wcale nie byli katolikami. Nie chcą być nijacy, ale chcą pokonywać przeciwności, spełniać swoje marzenia, zmieniać świat na lepsze. Kościół młody nie tyle w sensie wieku, ale odwagi, radykalizmu, radości wiary jego członków; rześkości wynikającej z otwartości na działanie łaski Ducha Świętego oraz otwartości na Boga, przychodzącego w drugim człowieku.
Prawdziwym fenomenem Światowych Dni Młodzieży jest Kościół Boży. Wspólnota radosnych, zaangażowanych w jej tworzenie ludzi, którzy chcą żyć w pokoju, jedności i głosić Chrystusa poprzez świadectwo swojego życia.
A dlaczego by nie uczynić takim Kościoła na co dzień, nie tylko „od święta” jakim są Światowe Dni Młodzieży?
Zostawmy swój ślad w historii, jak zachęcał nas papież Franciszek podczas wieczornego czuwania w Brzegach:
Dzisiaj Jezus, który jest drogą, wzywa ciebie do pozostawienia swojego śladu w historii. On, który jest życiem, zachęca ciebie do zostawienia śladu, który wypełni życiem twoją historię, a także dzieje wielu innych ludzi. On, który jest prawdą, zaprasza ciebie do porzucenia dróg separacji, podziału, bezsensu. Czy pójdziesz? Co twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i życiem?
Karol Litwa